Bułki na zakwasie
Jest to zmodyfikowana wersja przepisu na chleb polski, uwielbiany zresztą w naszej rodzinie przez każdego, kto go próbował. Dzisiaj z tego przepisu upiekłam bułki z dodatkiem otrębów. Przepis ciut zmodyfikowany na potrzebę bułeczek. Z podanych proporcji wychodzi 7 średnich bułek.
Składniki:
- 220g zakwasu żytniego (dokarmionego 12 godzin wcześniej)
- 550g mąki pszennej (u mnie typ 650)
- 50g mąki pszennej razowej (pełnoziarnistej)
- dwie płaskie łyżeczki soli
- pół szklanki otrębów owsianych
- pół łyżeczki cukru
- półtorej szklanki letniej wody
- łyżeczka miodu naturalnego
Wykonanie:
1. Mąki i sól wsypujemy do miski i mieszamy.
2. Dodajemy zakwas, miód oraz otręby i wszystko miksujemy mikserem wyposażonym w haki do ciasta drożdżowego aż do połączenia składników.
3. Posypujemy blat odrobiną mąki razowej i zagniatamy ciasto rękami. Powinno być elastyczne i ładnie odchodzić od rąk. Wkładamy je do miski, miskę wkładamy do foliowej siatki, szczelnie zawiązujemy i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce.
4. Po godzinie ciasto wyjmujemy z miski, rozciągamy na blacie, składamy kilka razy i ponownie odstawiamy w szczelnie zawiązanej siatce na kolejną godzinę.
5. Po upływie tego czasu posypujemy blat mąką razową i formujemy z ciasta okrągłe bułki. Układamy je luźno na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posypujemy mąką pszenną razową i odstawiamy na pół godziny do wyrośnięcia.
6. Piekarnik rozgrzewamy do 260 stopni Celsjusza i naparowujemy (zraszamy spryskiwaczem). Bułki wkładamy do piekarnika, zraszamy. Pieczemy przez 5 minut, po czym zmniejszamy temperaturę piekarnika do 220 stopni, ponownie zraszamy i pieczemy jeszcze przez 20 minut.
7. Na 15 minut zostawiamy bułki w piekarniku, po czym wyjmujemy i studzimy na kratce. Najpyszniejsze ciepłe z prawdziwym masłem ;)
Robię te bułki, chociaż z milionem własnych modyfikacji i jeszcze nie zdarzyło się, żeby nie wyszły :) Chociaż ciągle mam problem z tym, że wychodzą zbyt twarde, ale to może być kwestia tego, że w około 70-80% używam mąki typu 2000, a ona na pewno inaczej reaguje niż zwykła chlebowa 650 czy 720 ;p Ale wychodzą dzięki temu zdrowsze i cięższe, a wyrastają i tak bardzo ładnie (oprócz pierwszego razu, za słaby zakwas myślę). A zjedzenie takiej mojej bułki trwa 30 min, bo po prostu nie da się szybciej przeżuć. Mniam :)P.S. moje modyfikacje:
1. mąka – u mnie głównie 2000, żytnia i pszenna
2. temperatura – paliły mi się, więc tylko na początku (ok. 7-10 min) ustawiam jakoś powyżej 200 stopni, a potem sama kombinuję z niższą
3. ziarna – każdą bułkę zwilżam pędzelkiem z wodą i wklepuję na górę pestki dyni, słonecznik, sezam itp., odrobinkę dodaję też do środka, tuż przed formowaniem bułek
4. zraszanie – nie robię tego, bo nie widzę różnicy między tymi, które zraszałam a tymi, których nie.
I to chyba tyle :) Jeśli ktoś ma pomysł, czemu skórka wychodzi przytwarda i trochę nawet kaleczy podniebienie to z chęcią wysłucham :)